Wiek
10 lat
Miasto
Zielona Góra
Kiedy położy pyszczek na Twojej dłoni, zamiera świat, a on zastyga w bezruchu. Możliwe, że chce zatrzymać czas i uwierzyć, że właśnie odnalazł spokój duszy. Przytula swój zimny nos do gorącej ludzkiej dłoni, jakby chciał zatopić w n
... więcejią rozdział własnej historii, by ktoś zrozumiał jego krzywdy. A może szuka odpowiedzi w ludzkich liniach papilarnych. Tych jedynych, niepowtarzalnych, które zapisały drogowskazy, by przemierzyć drogę do jedynego serca. Niestety utknął w labiryncie, w którym odnajduje go tylko schroniskowa samotność. Tuż za ścianą słychać tylko orkiestrę złamanych bezdomnych serc.
Pojawił się z dnia na dzień. I stał się kolejnym Panem Nikt. Numerem w ewidencji, z adnotacją "zero telefonów". Z życiem skruszonym w ulotny pył.
Podnosząc jego głowę, próbując spojrzeć w jego oczy, zanurzysz wzrok niekończącą się studnię cierpienia i bólu. Nie doszukasz się w niej dna. Im głębiej w nie spojrzysz, tym poczujesz rozpacz straconego na zapomnienie psa. Wyłowisz tylko przetarte schematy "stary, schorowany, nikomu niepotrzebny pies..."
Gdyby telefon schroniska mógł odbierać połączenia tylko w jego sprawie, nigdy nie poznalibyśmy, jak brzmi jego dźwięk. Świat stałby się w cichy, bo jego życie to już tylko praktycznie sam cień.
Luluś się poddał. Wegetuje z dnia na dzień. Godzi się zrezygnowany na schroniskowe schematy. Rano się budzi, ale jego ogon nadal śpi. Nie merda na powitanie. Śniadanie, które nigdy nie smakuje przez smutne odbicie na dnie miski. Je, bo jeść musi. Potem jest spacer, który nie cieszy, bo przecież jego koniec zawsze jest taki sam. Obraz bramy schroniska, która pochłania go każdego dnia. Odgradza od szczęśliwego życia.
Resztę dnia przesypia skulony w kłębek, gdzie jedyny bliski mu dotyk, pochodzi z jego własnego ciała. Sierść muska własna sierść. Potem noc... zawsze jest tym samym koszmarem. I chociaż nadchodzi kolejny poranek, nie budzi go nic do życia.
Luluś jest starszym psem (ma minimum 10 lat), który trafił do nas w opłakanym stanie. Miał wyłysienia, chorobę skóry. Dzisiaj cierpi też na problemy z wątrobą i wzrokiem... no i serce, wszystko wskazuje na to, że jest złamane i nigdy się już nie zrośnie.
Nie dokucza, nie jest głośny, nie jest agresywny... jest bez ostatniej szansy.
Chyba, że jesteś nią właśnie Ty?
mniej