Potter trafił do nas po wypadku. Leżał samotnie w rowie – porzucony, unieruchomiony, bez szans na pomoc… gdyby nie dobry człowiek, który go zauważył i powiadomił służby, nie wiadomo, jak skończyłaby się ta historia.
Diagnoza? Wypadn
... więcejięty dysk.
Rokowania? Niepewne.
Ale Potter miał coś, co pozwoliło mu przetrwać – wolę życia. I dzięki krótkiej, ale intensywnej rehabilitacji znów stanął na łapy. Dziś chodzi, biega, cieszy się każdą chwilą.
Ten 11-kilogramowy, 7-letni kawaler to teraz pełen radości i energii mały cudak, który kocha spacery, kontakt z człowiekiem i towarzystwo łagodnych psów. W schronisku dzieli kojec z delikatną sunią – dogadują się idealnie.
Najsmutniejsze? Nikt go nie szukał. Kiedyś na pewno był czyjś… Ale dziś jest nikogo. A przecież ma w sobie tyle dobra, tyle ciepła, tyle chęci, by znów być „czyimś”.
Potter zasługuje na drugi początek. Taki prawdziwy – z miękkim legowiskiem, spacerami i człowiekiem, który już nigdy nie pozwoli mu cierpieć.
Może to właśnie Ty podarujesz mu ten dom?mniej